czwartek, 21 listopada

Assassin Creed Mirage – gra wraca do korzeni. Premierowa recenzja

Akcja Mirage rozgrywa się w latach poprzedzających inspirowaną Wikingami Assassin’s Creed Valhalla i pozwala ci wcielić się w szkolącego się kieszonkowca, który stał się zabójcą, Basima Ibn Ishaqa. Po nieudanym włamaniu do pałacu jesteś zmuszony opuścić swoją wioskę i dołączyć do Ukrytych, podejmując walkę z Zakonem, tajnym klubem, który przedarł się na wyższe szczeble władzy w Bagdadzie. Podczas gdy obie tajne grupy działają w cieniu i zabijają ludzi, Ubisoft stara się podkreślić, że wasze pozasądowe morderstwa są honorowe, podczas gdy Zakon jest podły. Po części dzieje się tak dlatego, że robisz to w imieniu ludzi, choć nie warto zbytnio wnikać w moralność gry, gdyż dzięki mechanice kieszonkowej Mirage możesz okraść ludzi na oślep, a nawet ukraść biżuterię pielęgniarkom pracującym w szpitalu Oddział oparzeń szpitala w Bagdadzie. Dość powiedzieć, mordercy w kapturach: dobrze; mordercy w maskach: źle.

Powrót do korzeni

Jeśli znasz tę serię, wszystko to może wydawać się znajome. Prawie każdy wpis w serii rozpoczyna się od tego, że postać zostaje wciągnięta w trwający od wieków spór pomiędzy Ukrytymi a Zakonem – później Zabójcami i Templariuszem. Mirage może nawet wyglądać na krok regresywny, ponieważ jest świadomym wysiłkiem nawiązującym do oryginalnej gry, zarówno w kontekście Bliskiego Wschodu, jak i uproszczonego zestawu narzędzi. Można nawet powiedzieć, że jest mniej ambitny, ponieważ Assassin’s Creed z 2007 roku miał do odkrycia trzy miasta, a Mirage tylko jedno. Ale przygoda Basima wiele zyskuje dzięki większemu skupieniu.

Ostatnie gry z megaserii Ubisoftu zostały przepełnione dodatkami. W grze Assassin’s Creed Origins wprowadzono pełen statystyk sprzęt podobny do Wiedźmina 3, zmuszając Cię do zbierania zasobów w celu ulepszenia butów, aby uzyskać dodatkowe 25% tłumienie dźwięków kroków. Jej kontynuacja, Odyseja, pojawiła się wraz ze zmieniającą się linią frontu w wojnie między Atenami a Spartą, wyrzucając zabójcę z cienia i wdając się w bitwy na dużą skalę. A w Walhalli dowodziłeś łodzią podczas najazdów na zamki, zbierałeś materiały na rozbudowę wioski i robiłeś wiele rzeczy, które nie mieszczą się pod maską bycia zabójcą. Ubisoft nie usuwa tego wszystkiego w Mirage, ale to, co zachowuje, lepiej pasuje do Twojego opisu stanowiska „anonimowego mordercy”.

Mniej broni i uproszczony tryb walki

Mirage uprościł walkę, usuwając różne bronie, które twórcy dodali w Origins, Odyssey i Valhalla, pozostawiając ci tylko miecz i sztylet. Nadal możesz stawić czoła wielu wrogom na raz, ale łatwo cię przytłoczyć, a twoje zdrowie – które nie regeneruje się automatycznie – może zostać odebrane zaledwie kilkoma trafieniami. Masz także nowy atak, Skupienie Zabójcy, faktycznie supermoc, ale możesz go użyć tylko wtedy, gdy jesteś niewidoczny. Trzymając prawy drążek, możesz zatrzymać czas i namierzyć pobliskich wrogów, tworząc łańcuch cichych zabójstw, które można wykonać jednym naciśnięciem przycisku. Dalsze egzekwowanie spokojnego życia, możesz naładować ten nowy ruch jedynie niewykrytymi zabójstwami.

Wielkie bitwy z Odysei i najazdy na Walhallę odeszły w niepamięć, ale na ich miejscu pojawiła się możliwość zatrudniania ludzi w mieście do pomocy. Na przykład w obliczu celu ukrytego za murami silnie bronionej willi możesz znaleźć dobrze rozmieszczoną grupę najemników, którzy chcą wywołać rozpraszające zamieszanie, aby zwrócić uwagę strażników i pozwolić ci przekraść się niezauważony. Jest to bardziej naturalne dopasowanie do walki na większą skalę z poprzednich gier, bez odchodzenia zbytnio od misji Assassin’s Creed.

Podsumowując, decyzja o powrocie do korzeni była krokiem we właściwym kierunku. Z gry usunięto cały nadmiar niepotrzebnych “atrakcji”, którymi seria obrastała w poprzednich odsłonach. W tej formule gra ma szanse na uznanie starych fanów serii oraz pozyskanie nowych adeptów sztuki dyskretnego likwidowania przeciwników.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *